"Wyzwolenie: królowe", Teatr Muzyczny Capitol, Wrocław
zdj. Tomasz Walków/mat. teatru
JACEK CIEŚLAK Zmiany, jakich dokonuje Pan ostatnio w repertuarze, zespole i gronie reżyserów pracujących w Teatrze Polskim, to dobry punkt wyjścia do podsumowania Pana dyrektorskich doświadczeń. Nie od początku wszystko układało się idealnie, chociaż pamiętam, że gdy dwadzieścia pięć lat temu przyjechał Pan z "Dziennikiem" na I Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski w Radomiu, emanował Pan pozytywną energią, a nawet pozwolił Pan sobie na frywolne określenie własnej osoby, a mianowicie - "świeża dupa w mieście". A potem po amerykańsku, a może w stylu "Ziemi obiecanej", zarzucił Pan nogi na stół! ANDRZEJ SEWERYN Zacytowaną przez Pana opinię o mnie powtarzałem za profesorem Aleksandrem Bardinim. Spotkaliśmy się w Glasgow, gdzie grałem w "Mahabharacie" Petera Brooka. Rozmawialiśmy wtedy o moim powrocie do Polski.